New Balance Hierro v.5 szyk i klasa dla każdego ultrasa

Co wspólnego mają Wyspy Kanaryjskie, Marathón del Meridiano i New Balance? Przede wszystkim – El Hierro, dla znajomych po prostu Hierro. Każdy ultras chciałby kiedyś pojechać na miesięczny obóz treningowy na wyspy Kanaryjskie jak to ma w zwyczaju śmietanka polskiego biegania górskiego. Jednak nie oszukujmy się, nie każdy będzie kiedykolwiek miał na to szansę. No dobrze, ale po co ten enigmatyczny wstęp? Otóż, w archipelagu wysp Kanaryjskich jest wyspa, El Hierro, właśnie od niej wziął nazwę trailowy but New Balance. Konotacja z ultramaratonami nie jest przypadkowa, bo jest to but głównie na długie górskie biegi. To co? Jedziemy!

Hierro v.5 w swoim naturalnym środowisku

Design i pierwsze spotkanie

Otwieramy pudełko i co? I przed nami pojawia się bardzo ładny, wręcz lifestylowy but. Spodoba się on wszystkim biegaczom, którzy lubią chodzić w butach biegowych lub nosić buta po jego biegowym życiu do codziennego użytku. Sam design jest zabójczy, na pierwszy rzut oka nie powiedziałbym, że jest to but trailowy. Drugą rzeczą jaka rzuca się w oczy… w sumie raczej w ręce, to waga. Buty w rozmiarze 42,5 ważą aż 359 GRAMÓW. Jest to bardzo dużo, w porównaniu do innego obuwia oferującego podobną amortyzację, co zresztą możecie zobaczyć w tabelce poniżej. Niemniej po założeniu Hierro na nogi nie czuć tak bardzo jego wagi. Rzuca się natomiast w stopy (tym razem nie w ręce, nie w oczy, a w stopy) miękkość buta, która płynie z każdego nerwu w stopie prosto do mózgu. Pierwsze wrażenia mamy za sobą, czas zagłębić się w budowę.

MIĘCIUTKA PODESZWA NA NOWEJ PIANCE

But jest niebywale miękki. Miękkość tę zawdzięcza nowej piance opracowanej przez NB – Fresh Foam X. Na papierze pianka ta ma być lżejsza i bardziej miękka niż poprzednik – Fresh Foam i… dokładnie tak jest. Czuć duży krok w stronę miękkości względem klasycznego Fresh Foama znanego choćby z 1080 v.9. Dodatkowo Hierro jest stopniem pomiędzy najbardziej amortyzowanymi i najbardziej miękkimi terenówkami, takimi jak Speedgoat, oraz terenówkami o dużej amortyzacji i umiarkowanej miękkości, jak Cascadia. Gdyby opisać to cyframi, to produkt Hoki miałby „poziom” 3, Brooks 1, natomiast NB 2. Nie jest to w żadnym wypadku ocena, ani poziom amortyzacji, chodzi o pokazanie odniesienia 😉

W podeszwie mamy jeszcze kilka ciekawych rzeczy, zacznijmy od tych, których da się doświadczyć. Pierwszą z nich jest drop. W piątej wersji Hierro jest ustawiony na przyjemne, bardzo uniwersalne 8 mm. Na tyle niski, żeby biegać ze śródstopia i na tyle wysoki, aby nie był problemem dla ludzi biegających na codzień w 12 mm laczkach. Jednak zupełnie inną kwestią jest bieganie na śródstopiu w ciężkich Hierro. O ile przez kilka kilometrów to nie problem, to przy wielogodzinnej eskapadzie jest to zwyczajnie niemożliwe.

Zbliżenie na podeszwę środkową. Czemu? Zaraz zrobi się odrobinę… matematycznie.

Kolejną sprawą jest sztywność buta. Przez ilość pianki i konstrukcję, są to buty sztywne. Ale, ale, stop. Na pewno nie jest to minus sam w sobie. Biorąc pod uwagę długie i ciężkie górskie wyrypy, sztywność buta ułatwia nam kontrolę kroku na dalszym etapie biegu i odciąża mięśnie, które są zaangażowane w stabilizację stopy. Generalnie, podeszwa środkowa w Hierro jest niesamowicie miękka, wygodna i komfortowa. Tak, połączenie Fresh Foam X, dropu i grubości podeszwy tworzy mega wygodny miks.

No i dotarliśmy do momentu, gdzie odlatujemy z ziemi. Otóż… matma. Tak, nie pomyliłem się, matma. O co chodzi? O dwa nowe modele od NB, 1080v10 i omawiany Hierro. Obydwa mają system figur geometrycznych na podeszwie, ale nie są to zwykłe figury. Figury te tworzą „tesselację lub diagram Voronoia” jest to podział dwuwymiarowej płaszczyzny, zawierającej jakąś liczbę punktów na figury, w których każdy punkt danej figury jest bliżej do tego początkowego punktu, niż jakiegokolwiek innego. No fajnie, a po ludzku? Struktury takie możemy znaleźć w naturze np. Ciapki na żyrafie. Taka struktura znajduje się na podeszwie 1080v10 oraz Hierro, jednak nie wpływa za bardzo na mechanizm działania buta. No, może w małym stopniu poprawia pochłanianie energii uderzenia.

Tak to wygląda w rzeczywistości. Źródło:
https://en.m.wikipedia.org/wiki/Voronoi_diagram#Illustration

Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie kopał dalej. Chciałem sprawdzić, czy pory w piance mają strukturę tesselacji Voronoia i generalnie… Tak, mają, tylko jest to naturalny mechanizm tworzenia się porów. Przynajmniej tak mówią mądre artykuły naukowe. Mianowicie, strukturę pianki można zamodelować diagramem Voronoia. DOBRA, STARCZY! Wracamy na ziemię i przechodzimy do cholewki!

Cholewka przewiewna, wygodna i ciekawa

Cholewka w Hierro jest czymś względnie nowym, jeśli chodzi o buty trailowe. Cholewka przede wszystkim ma być wygodna. Mamy w niej więcej gąbki co zapewnia dodatkowy komfort. Cała zewnętrzna część buta pokryta jest cienką warstwą TPU, przez co zyskuje lifestyleowy wygląd. Stety-niestety jest przez to również nieco bardziej sztywna, co może utrudnić wiązanie buta, ale nie jest to w żadnym stopniu minus, po prostu inna charakterystyka. O oddychalność Hierro nie ma co się bać, jest na wysokim poziomie. Ciekawą rzeczą jest zabieg projektantów polegajacy na, niejako podzieleniu cholewki na dwie części w rejonie podbicia. Można się zastanawiać, czy dzięki temu dobrze trzyma ona stopę? Czy język nie trze o podbicie? Czy nic nie uciska? Polecam przymierzyć, ale mogę dać mały spoiler: nic takiego się nie dzieje 😉 Poza tym, taka konstrukcja sprawia, że mniej pyłu, żwiru i denerwujacych kamyczków dostaje się do wnętrza buta. Nikt nie lubi w trakcie biegu zatrzymywać się i wytrząsać denerwujacego gościa z wnętrza laczka. Przed pierwszym biegiem koniecznie trzeba odpowiednio dostosować sznurowanie Hierro. Uzyskujemy wtedy świetne trzymanie stopy. Żadnego przemieszczania i niepotrzebnych luzów. Piszę o tym dlatego, że za pierwszym razem miałem problem z odpowiednim dowiązaniem buta i odpowiednim złapaniem stopy tak, żeby zniwelować ruchy pięty.

Język jest mocno trzymany przez „zewnętrzną” cholewkę

Rejon palców pokryty jest gumą, która ma zapobiec bolesnym efektom przykopania w kamień. Cała cholewka tworzy zwarty i spójny wizualnie i użytkowo projekt. Zapiętek, „toe protector”, cholewka, język. Wszystko to wygląda na bardzo przemyślaną twórczość i dokładnie tak jest. Projekt ten jest bardzo wygodny i w środku nie ma żadnych niewygodnych elementów. No ideał jeśli chodzi o długie wyrypy.

Podstawa trailowego buta, otok chroniący i tak zmasakrowane palce

Warto jeszcze na sam koniec wspomnieć o zapiętku. Posiada on dodatkowe doszyte „wzmocnienie” (na zdjęciu ta niebieska „poduszeczka”) dzięki temu zabiegowi jest on sztywny, jednak nie jest to ani upierdliwe, ani bolesne. Dzięki temu buty dają dodatkową stabilność w obszarze pięty.

Wtedy wchodzi bieżnik, cały z Vibramu

Bieżnik nowego modelu NB jest pokryty w całości gumą Vibram. Gdyby było mało, to warstwa Vibramu dodatkowo jest bardzo gruba. Ilość gumy sprawia, że waga buta gwałtownie skacze. Właśnie przez to Hierro jest tak ciężkim kawałkiem terenówy. Bardzo rzadko producenci decydują się na pokrycie całej podeszwy gumą Vibram. Z reguły Vibramem pokrywa się newralgiczne miejsca (np. Speedgoat), ze względu na to, że zapewnia on odpowiednią trakcje i tak naprawdę potrzebny jest tylko w miejscach, w których występują największe siły.

Kawał solidnego bieżnika

Przechodzimy do sedna – do czego jest ten laczek? Już spieszę z wyjaśnieniem. Dzięki dość niskiemu profilowi bieżnika sprawdzi się na każdym nietechnicznym trailu – szutry, suche górskie szlaki, lasy. Kołki są na tyle wyraźne, żeby zapewnić przyczepność w takim terenie i na tyle małe, żeby nie wbijać się w nogi jak przyjdzie nam przebiec po twardym terenie. Ilość pianki pod stopą również sugeruje, że but ma amortyzować właśnie na twardszym terenie. No i Vibram, mieszanka gumy zapewniająca świetną trakcję na skałach. Wszystkie te elementy sprawiają, że Hierro jest butem idealnym do długiego górskiego biegania po skałach, szutrach, lasach i suchych górskich szlakach. No i oczywiście, co wynika z powyższego, nie nadaje się do głębokiego błota, sekunda i wpadamy w poślizg (sprawdzałem 😉 ). Krótko mówiąc, jest to but bardzo uniwersalny i nada się do użycia w bardzo szerokim spektrum warunków, o ile odetniemy skrajności – błocko, śnieg, lód.

W bieżniku Hierro widzimy również, że guma jest przeciągnięta delikatnie za obrys podeszwy. Dzięki temu delikatna pianka chroniona jest przed uszkodzeniem w momencie jak tył buta nie złapie przyczepności na skale. Dodatkowo, z racji, że na przedłużeniu również znajdują się klocki bieżnika, podejrzewam że będziemy mieli lepszą przyczepność, większą powierzchnię styku ze skałą.

Docieramy do linii mety!

Podsumowując, Hierro leży mi na stopie wyśmienicie, po dostosowaniu sznurowania do mojej stopy. Nie mam żadnych niepotrzebnych luzów na pięcie czy w rejonie śródstopia. Cholewka wraz z osobnym językiem zapewnia bardzo duży komfort i nie mam się do czego przyczepić. Hierro będzie bardzo miękkim, wygodnym i bezpiecznym towarzyszem długich biegów, wszystko dzięki dużej ilości słoniny pod stopą. Vibram pod tą słoniną sprawia, że świetnie sprawdzi się na skaliste trasy.

Jedyny problem jaki widzę to masa, jednak taki kawał buta ma specyficzne zastosowanie tylko pod długie zawody lub dla cięższych biegaczy. W tym przypadku ważniejsza jest ochrona stawów i waga może zejść na dalszy plan.