Bieżnia mechaniczna w domu?

Przez wiele lat kwestionowałem sensowność treningu na bieżni mechanicznej. Nudne, w pomieszczeniu, gorąco… Brrrr, senne koszmary biegacza. 17(!) dniowa kwarantanna i widmo dziwnych ruchów rządzących naszym polityków skłoniły mnie jednak do zmiany podejścia. Jak brzmiało to powiedzenie? Przyjaciół trzymaj blisko, a wrogów jeszcze bliżej? Jakoś tak. W każdym razie meritum jest takie, że wydarzenia skłoniły mnie do zapoznania się z bieżnią. Wybór padł na model Gymtek xt850.

Nowy domownik w pełnej krasie.

Jak to wnieść do domu?

Przy zakupie bieżni myśli się o wszystkim dookoła i często zapomina się o najważniejszym. Jak to cholerstwo wnieść do domu? Całość waży około 75 kg, co i tak nie jest najwyższą wartością spotykaną przy zakupie domowych bieżni. Generalnie zasada brzmi… im cięższa tym lepiej. Z jednej strony gwarantuje to większą stabilność i mniejsze drgania podczas biegu, z drugiej, ja pier… weź to wnieś na drugie piętro bez windy. Drugą bardzo ważną rzeczą jest zakup maty, która ochroni naszą podłogę. Oczywiście można na bieżni biegać bez tego typu bajerów, ale trzeba się liczyć z dołami w parkiecie albo roztrzaskanymi panelami. Pomyśli ile uderzeń może wytrzymać panel? Tysiąc? Może dwa? Weźmy pod uwagę, że te uderzenia nie są wykonywane stopą tylko przenoszone są przez podstawę z pasem bieżnym na gumowe amortyzatory, na których stoi ta bieżnia. Siła uderzenia na drodze tej jest oczywiście absorbowana przez różnego rodzaju systemy ( o których później) natomiast ostatecznie trafia na małą podporę. Wracając do tematu. Podczas 10 km treningu możemy wykonać ok. 8000 kroków. Co daje 8 tysięcy uderzeń w jedno miejsce panelu. Przemnóżmy to razy 5 treningów w tygodniu. Już rozumiesz po co mata amortyzująca pod bieżnię? Drugą ważną sprawą są sąsiedzi. Jeśli mieszkamy na piętrze to zadbajmy o komfort naszych sąsiadów. Ile razy denerwowałeś się na remont u sąsiada? No właśnie, nie chcesz chyba, żeby ktoś Ciebie uważał za „tego cholernego sportowca”.

Po zmontowaniu bieżni wg. zaleceń z instrukcji pozostaje… Wejść na trening, tak „wejść”, bo wychodzić przecież nigdzie nie musimy. Nie trzeba wykonywać żadnych dodatkowych czynności, jedynie podłączyć bieżnię do źródła prądu i jazda! Dużo czasu spędziłem też na wyborze miejsca pod ten sprzęt. Raz, że duże, dwa, że bieganie w domu bez wiatru przyprawia o zasłabnięcie. Wybór więc padł na miejsce obok okna, które mogę otworzyć i dodatkowo popatrzeć na świat.

Przy wyborze odpowiedniego kołowrotka kierowałem się kilkoma punktami:

  • Długość i szerokość pasa bieżnego – 130 x 46 cm
  • Możliwość regulacji nachylenia – 0-15%, co 0,1%
  • Maksymalna prędkość – 0,8 km/h – 20 km/h co 0,1 km/h
  • moc silnika – średnio 2,5 KM

Dla mnie były to najważniejsze parametry. Pozwalają one wykonać jakościowy trening i, co najważniejsze dla mnie, dzięki możliwości regulacji nachylenia mogę wykonywać w domu trening górski! To jest jedna z największych zalet tego typu sprzętu. W płaskim jak stół mieście, gdzie najwyższym szczytem jest 20 metrowa górka usypana podczas budowy okolicznych osiedli za Gierka, taki „asfalt na rolce” pozwala naprawdę mocno trenować w warunkach zmiennego nachylenia.

Jak to działa?

Pas bieżny ma niebagatelny wpływ na bieżnik buta – o tym dalej.

Czy jeszcze jest coś ważnego przy wyborze bieżni? Oczywiście, że znajdzie się taki parametr! Jest nim głośność pracy. Sama praca bieżni jest bardzo cicha. Oczywiście, w momencie, gdy zaczynamy bieg, głośność całego układu rośnie. Myślę, że całość porównałbym do pralki. Jest głośno, ale do zniesienia. Z dźwiękiem nierozerwalnie łączy się sposób absorbcji energii. Ta konkretnie bieżnia ma ich kilka. Przede wszystkim sama płyta z pasem bieżnym jest swego rodzaju amortyzatorem. Następnie, niżej energię przejmują dwa rodzaje amortyzatorów. Pierwsze, mocniejsze, to gumowe krążki ze sprężyną w środku, umieszczone na środku bieżni, przejmują one najwięcej energii ze względu na umiejscowienie oraz budowę. Drugie, umiejscowione na skrajach bieżni gumowe krążki z mostkiem. Przejmują one trochę mniej energii głównie ze względu na umiejscowienie. Gumowe kółka bieżni też absorbują nieco energii. No i oczywiście finalnie jest mata, ale nie jest ona „elementem bieżni”. Wszystkie te systemy pomagają ochronić nasz parkiet oraz głowę sąsiadów.

Kółka znajdują się z przodu i w połowie długości. Są one przystosowane do transportu, ale z racji sposobu wykonania absorbują też energię.
Sprężyna, absorbuje najmocniejsze uderzenia.
Gumowy owal, z racji umiejscowienia działa nań mniejsza siła.
Siłowniane podkłady grubości 2 cm – must have.

Przed przystąpieniem do krótkiego opisu samego działania bieżni (krótkiego bo działa bez zarzutu i uważam, że nie ma się co rozpisywać) chciałbym jeszcze poruszyć kwestię zużycia butów na pasie bieżnym. Myślałeś, że to nie ma znaczenia? Otóż ma i to całkiem zauważalne. Kilka razy usłyszałem pytanie „Maciek, a jakie buty trzeba mieć na bieżnię?” Co do zasady, takie same jak na asfalt. Jednak ja bym skłaniał się do znalezienia modelu z grubszą i twardszą gumą użytą do produkcji bieżnika. Nie wiem czy to charakterystyka każdej bieżni czy tylko mojej, ale ŻRE ONA BIEŻNIK JAK KOSIARKA! Kawałki skoszonej gumy przyczepiają się do podeszwy i lądują na podłodze… Nigdy nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Jako przykładny inżynier sprawdziłem zależność na dwóch modelach butów i porównałem z tymi, których używałem tylko na asfalcie. Powiem tak, coś jest na rzeczy. Uważam, że jest to wina dwóch czynników.

1. Biegając na bieżni atakuję podłoże bardziej z pięty, żeby ochronić uszy domowników i sąsiadów, jest to zwyczajnie cichsze. Natomiast przez to zmienia się trochę biomechanika kroku, oraz siły działające na podeszwę.

2. Pas bieżny nie jest idealnie gładki i porusza się, co nie pozostaje bez znaczenia. Jeśli biegniemy tempem 5:00 min/km, to pas bieżny ma taką samą prędkość, ale w przeciwną stronę! Oznacza to, że siły działające na bieżnik są większe, niż podczas biegu na asfalcie. Jest to efekt właśnie tego, że pas przemieszcza się względem nas.

Ostatnie co chcę opisać to sam trening. Zmiana nachylenia działa płynnie, zmiana prędkości również, jednak zmiana prędkości zajmuje chwilę, przez co robienie przebieżek 100/100 jest niejako utrudnione. W ciągu 10 dni na bieżni zrobiłem kilka różnych treningów, od wybiegań, poprzez szybsze odcinki, po podbiegi. Nie mam żadnych uwag co do działania mechaniki. Wszystko jest pięknie, zgodnie ze specyfikacją, na bieżni można biegać nawet 2 godziny non-stop. Natomiast co do elektroniki mam małe zastrzerzenie. Czasem występują problemy z kontaktowaniem wyświetlacza (może ja źle podłączyłem kable?) i z dystansem przebiegniętym podczas treningu. Jest to, co prawda, około 100 metrów na 10 km, ale czasem to może irytować.

Czytelny pulpit z dużymi przyciskami. Pozwala też odmierzać dystans stadionami. Jest to element treningu psychiki – bardzo ryje beret.

Podsumowanie


Czy jestem zadowolony z zakupu? Oczywiście! Dzięki temu jestem niezależny od pogody i różnych zawirowań poza domem. Jest to kolejny środek treningowy, który pozwoli mi realizować swoje cele jako biegacz górski. Bieżnia ma wszystko co powinna mieć, programowalne treningi, podstawki na bidon, sztuk 2, oraz klucz bezpieczeństwa, który awaryjnie wyłącza bieżnię. Dużą prędkość maksymalną i nachylenie. Wykonanie plastikowych elementów mogłoby być lepsze jednak działają i wytrzymują to co muszą. Jest cicha i pozwala mi rzeźbić wytrzymałość na podbiegach będąc w mieszkaniu 😉

PS. Mój model jest składany, dzięki czemu zajmuje trochę mniej miejsca i łatwiej go transportować po złożeniu.

Złożona bieżnia zajmuje o wiele mniej miejsca. Jest to też ustawienie do transportu.

Dodaj komentarz