New Balance More Trail V1 – Więcej, więcej piany! więcej amortyzacji! MOOOORE!

MOOOORE!

Jak się sprawdziły w boju? Przeczytajcie sami.

Odkryciem roku 2020 w moim przypadku jest New Balance. Pianka Fresh Foam X jest bardzo dobra pod każdym względem. Jeśli ten trend będzie kontynuowany i New Balance zostanie przy tej piance, to może przebojem wejść do czołówki rynku obuwniczego. More Trail V1 jest trzecim modelem w mojej stajni zbudowanym na Fresh Foam’ie X. Tak samo jak dwa pozostałe modele: asfaltowy 1080 v.10 i trailowy Hierro v.5 wita stopę miękkością oferowaną przez tę piankę. More Trail jest butem bardzo solidnie amortyzowanym. Przypomina trochę modele firmy Hoka. Z tego względu najlepiej sprawdzi się na długich odcinkach do uklepywania szutru. Doskonale też sprawdzi się dla biegaczy o większej masie. Wagowo w porównaniu do konkurentów prezentuje się tak, jak widać w tabelce poniżej.

Niebardzo klasyczna cholewka

Pierwsze na co zwróciłem uwagę, to cholewka. Designem zdecydowanie inna niż w przypadku Hierro. Bardziej… Sportowa. Opłwowy kształt, smukły projekt. Sportowy samochód… Znaczy but! Pod względem materiału cholewka w przedniej części jest BARDZO podobna do Hierro. Delikatnie twarda, dość sztywna. Wszystko to za sprawą pokrycia jej powłoką DWR. Dzięki impregnacji cholewka zapewnia ochronę przed wilgocią. Przed deszczem i wodą wdzierającą się do buta, po wdepnięciu w kałużę nie ma szans nas ochronić, ponieważ cholewka naszpikowana jest otworkami, które ułatwiają cyrkulację powietrza.

Cholewka pokryta powłoką DWR, która w założeniu ma odpychać wilgoć.

Przód samego buta wzmocnimy jest twardą siatką, która zapobiega skopaniu stopy przy zbiegach. Dodatkowo wzmocnienie takie sprawia, że siatkę trudniej przetrzeć w obrębie palców. Tutaj cała cholewka wydaje się być odchudzona w porównaniu do Hierro. Nie mamy twardej gumy na palcach, tylko tkaninę.

Na nogach prezentuje się bardzo dobrze, zresztą jak każdy z tegorocznych NB.

Sznurowanie w „wincyj trailu!” też jest rozwiązane w bardzo ciekawy sposób. Sznurowadła puszczone są przez doszytą linkę do cholewki oraz przez oczka. Dzięki takiemu rozwiązaniu, napreżenia wywierane na cholewkę są bardziej równomiernie rozkładane. Moim zdaniem sznurowanie tego buta wymyślono perfekcyjnie!

Ostatnie, jednak nie mniej ważne, parafrazując angielską formułkę. Zapiętek oraz język. Obydwa mocno wypchane gąbką, przez co bardzo wygodne. W sumie na tym można by skończyć, jednak jest jedna ważna rzecz, która wyróżnia More Trail. Jest to but, w którym stopa trzymała mi się perfekcyjnie. Dla mnie to zdecydowana topka jeśli chodzi o dopasowanie. Sporo miejsca na palce, jednak projekt zapiętka w połączeniu z podeszwą jest nieziemsko dobry. Byłem w autentycznym szoku jak pierwszy raz zawiązałem buty na nogach. Widać, że jest to but zaprojektowany pod ultra. Zapiętek jest na 3x tak.

Jak prezentuje się w terenie? Oceńcie sami 😉

MASYWNA podeszwa

Czas na to, co tygryski lubią najbardziej! Słonina! Znaczy, ta którą mamy pod stopą w bucie. Podeszwa środkowa! Jest ona IDENTYCZNA z podeszwą z asfaltowego odpowiednika. NB More. Zbudowana, tak jak wspominałem wcześniej. Na Fresh Foam X. Dla mnie najlepszej piance NB. Bardzo miękka i dość sprężysta, żeby nie zamulać w trakcie biegu. Podobnie jak u Hoki (bardzo dużo podobieństw, nie sądzicie?). Stopa trzymana jest w czymś na kształt imadła. Z dwóch stron pięty pianka wychodzi ponad płaszczyznę stopy sprawiając, wraz z zapiętkiem, że stopa jest trzymana niesamowicie.

Podeszwa- wielki kawał słoniny.

Drop w More Trail jest równy 4 mm. Wraz z dużą grubością podeszwy sprawia to, że jest to but bardzo dobry dla ludzi, którzy nawet długie dystanse biegają na śródstopiu. Warto też powiedzieć o tym, że nie są to zdecydowanie buty elastyczne. Ilość pianki i geometria podeszwy sprawiają, że buty raczej ciężko wygiąć. Duża ilość pianki wpływa także na czucie podłoża. Podczas biegu nie miałem okazji poczuć ani jednego kamienia/korzenia, mimo że biegłem po trasie, która upstrzona jest wszelkiej maści kamieniami. Mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że są to bardzo dobre buty, które oszczędzają nasze stawy, mięśnie oraz stopy. Jednak, oczywiście, jest też druga strona medalu. Osoby, które lubią czuć to, co mają pod stopami, oraz które lubią buty bardziej elastyczne, raczej będą miały problemy, aby z łatwością odnaleźć się w tym krążowniku.

lekki bieżnik z okienkiem

Tak, jak w przypadku większości trailowych butów, tak i tutaj nie ma za dużych niespodzianek. Bieżnik butów jest zdecydowanie uniwersalny. Kołki o wydłużonym kształcie przypominającym ziarna ryżu są ustawione prostopadle do kierunku ruchu. Szczerze mówiąc, pierwszy raz spotykam się z takim kształtem kołków w trailowym obuwiu. Bieżnik w New Balance’ach nie jest też przesadnie głęboki. Z jednej strony dzięki temu jest on uniwersalny. W trakcie asfaltowych przelotów lub na zwykłej twardej, bitej drodze nie będziemy czuli kołków wbijających się od dołu w stopy, oraz utrzymamy odpowiednią trakcję. Z drugiej jednak strony żadne ekscesy, takie jak bieganie po błocie w tych butach odpadają.

Podeszwa zewnętrzna w pełnej krasie! Trzeba przyznać, że kolory ma bardzo szybkie.

Patrząc na podeszwę zewnętrzną Traili widać nacięcia, które sprawiają, że w warstwie gumy występują mniejsze naprężenia przy przetoczeniu stopy w momencie jej największego zgięcia – przy wybiciu. W tylnej części podeszwy można zauważyć „okienko” miejsce, w którym nie ma gumy i jest sama pianka. Po co ten zabieg? Mam dwie teorie. Pierwsza jest taka, żeby zyskać kilka gramów na wadze. Uważam jednak, że teoria ta jest trochę bez sensu, patrząc na przeznaczenie buta. Jest to but treningowy, z dużą ilością pianki. Próba zyskania kilku gramów kosztem żywotności buta wydaje się bez sensu. Trzeba zauważyć, że po wycięciu fragmentu gumy pianka zostaje wystawiona na dość solidną próbę. Wszak o wiele łatwiej uszkodzić miękką piankę, aniżeli gumę bieżnika. W tym wypadku wydaje mi się, że druga opcja jest bardziej trafna. Usunięto fragment twardej gumy, żeby lądowanie na pięcie było bardziej miękkie, ponieważ usuwamy jeden twardy element w łańcuchu stopa-pianka-guma bieżnika-ziemia.

Tłusty finisz

Jak sensownie zakończyć taki tekst? Można powtórzyć to, co się pisało wcześniej. Można też zrobić listę plusów i minusów. Można też spróbować bardziej niekonwencjonalnie. Zawsze staram się poważnie podejść do opisania buta. Czasem potrzeba mi mniej czasu, a czasami więcej na napisanie tekstu. W tym wypadku trzon i pomysł powstał bardzo szybko po obieganiu buta. Dlaczego? A dlatego, że w bucie bardzo dobrze mi się biegało. Kupiłem go jako treningowy odpowiednik Hoki Speedgoat Evo, którą traktuję jako górską startówkę. Jak się sprawdził w takiej formie? Świetnie! W takim razie wróćmy do klasycznego pytania. Podsumowanie w jednym zdaniu? Miękka trailówka na długie trasy.

Pełna rewizja po treningu, trzeba sprawdzić każdy element!

Dodaj komentarz